Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Twój Simon
Czytaj nasze recenzje również na mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
Siedemnastoletni Simon uświadamia sobie, że jest gejem. Na razie z nikim się tym nie dzieli, mimo że rodzinę ma wręcz modelową, a do tego paczkę sprawdzonych przyjaciół. Nie ma jednak pewności, jak zareagowaliby na taką nowinę. Na szkolnym forum zauważa jednak anonimowy post jednego z uczniów, który zmaga się z takimi samymi wątpliwościami. Między chłopakami nawiązuje się coraz bardziej intymna korespondencja, chociaż nie znają nawzajem swoich prawdziwych tożsamości.
To takie typowe ciepłe kino młodzieżowe. Simon przez większość czasu ekranowego próbuje dojść do ładu z własnymi uczuciami, a jak wiadomo w tym wieku jest to nie lada wyzwanie. Poza tym stara się odkryć, kim jest naprawdę jego najemniczy rozmówca, który stopniowo staje się dla niego najbliższą osobą. Jak już wiadomo z niejednego filmu, liceum amerykańskie to prawdziwa dżungla, w której na takiego wrażliwca czyha wiele niebezpieczeństw. Można więc spodziewać się niejednego dramatu, gdy tajemnica Simona wyjdzie na jaw.
Dobrze się ten film ogląda, ma sympatycznego bohatera i wciągającą fabułę. Jeżeli miałabym tu coś do zarzucenia, to że trochę brakuje odcieni szarości. Co niektórzy bohaterowie z otoczenia Simona są albo maksymalnie wyrozumiali albo planują intrygi. Nawet amerykańskie nastolatki nie są aż tak jednowymiarowe. Polityczna poprawność zabiła już niejeden film, na szczęście w tym tak bardzo nie doskwiera, kilka obowiązkowych i poprawnych formułek nie zaszkodziło bezpretensjonalnej, lekkiej i okraszonej humorem narracji. Życie współczesnego nastolatka jest już wystarczająco ciężkie, twórcy nie starali się więc dodatkowo dramatyzować. Dostaliśmy więc uniwersalną opowieść o samotności w tłumie, trudnym dorastaniu i szukaniu swojego miejsca. A że opowiedzianą prosto i bez zadęcia, to okazji do uśmiechu i wzruszeń nie zabrakło.
(Ala Cieślewicz)
Reż. Greg Berlanti
Ocena: 7/10